nomen omen

Idąc w górę rzeki nie zostawiam śladów. Pnę się po falach, niosąc wodę w dłoniach. Wracam do źródła, by zatrzymać przyczynę. Im jestem bliżej początku, tym bardziej wyraźne staje się to, co rzuca cień.

Oddaję litery z imienia, by mogły powrócić do jedności. Przywracam ciszę. Rozmywam reprezentację, by opuścić znaczenie.

Imię, to pierwsze słowo, którego używasz o kimś. Określenie, na zamknięcie w poznanym, które wyciąga biel i czerń z szumu. By mogło znaczyć, potrzebny jest Inny. Nomen omen, podejmuje próbę rozpuszczenia imienia w przestrzeni realnej tak, by domknąć przestrzeń symboliczną. Pisane na glinie słowa, znikają zatarte przez nurt źródła, mający swój początek przy szczycie Ślęży. Glina na powrót staje się tylko surowcem, słowa przestają dźwięczeć.

Wielkoformatowy rysunek odcisku stopy w zasypanej solą przestrzeni, zorientowany na miejsce nadania imienia – dom rodzinny, staje się symbolicznym oczyszczeniem. Paradoksem powrotu, jako ostatecznego celu. Stopa staje się tu jednak śladem obecności, świadectwa i możliwości wytyczenia dalszego kierunku.

Dopełnieniem staje się krypta ze złożonymi kośćmi o fakturze brzozowej kory, przyjmującymi układ powalonego drzewa. Notatki gromadzone w czasie studiów, stają się nowym budulcem odartym ze znaczeń. Materia papieru, po zderzeniu z „ludzkim”, próbuje przybrać swoją poprzednią formę. Zapisane, na nowo staje się puste.

Nomen Omen, instalacja site specific z soli, papier mâché, video, Galeria Entropia, Wrocław 2022