Chciałam budować, choć otaczała mnie woda. Dosypywałam drobiny wierząc, że stworzę wreszcie suchy ląd. Ale ziarno po ziarnie, stawały się mokre, lecz nic z nich nie wyrosło. Piasek grupował się i rozpadał. Gasił iskry ognia. Badam grunt, struktura zrównana z ziemią ugina się pod stopami. Przez przeciążenie ciała, tracę punkty odniesienia.
Tworzę lustro, które odbija, nie rozróżniając obrazu.
Zdjęłam z oczu srebro, zapłatę za przekroczenie rzeki zapomnienia. Przetapiam pychę w tarczę, która osłania pierwotną naturę rytmu. Klepsydra przesypała się. Chronię górę z piasku przed wiatrem, małą wyspę na oceanie.
W naturze nie ma luster, jest za to dużo wody. Przez tę powódź, złączyłam obraz w całość. Teraz moje oczy znów są czyste. Przechodząc przez most, widzę, że bieg rzeki zmienił kierunek. Woda zaczęła wracać do swego źródła.
Fundament, 170cmx60cm (wymiary wzorowane na proporcjach ciała wzrost x wagę), przetopiona srebrna biżuteria, mokry piasek, sól, Domek Miedziorytnika, Wrocław 2022